Tak to teraz u mnie niestety wygląda, więc żadnych nowości w najbliższym czasie raczej nie będzie. Miałam ostatnio skrawek czasu, a raczej kilka skrawków posklejanych razem, i zrobiłam nową wersję lisiej zakładki do książki. Okej, może niezbyt to odkrywcze, ale dzięki takim ''nowym wersjom'' mogę zobaczyć jaki zrobiłam postęp, i myślę, że tutaj postęp jest całkiem spory.
Praca zajęła mi ok. 8h rozłożone na jakieś 3 dni.
Wymiary: lis: 5 cm, łańcuszek: 15 cm, ogon: 2,5 cm.
A tu porównanie obu:
Szykuję dla Was instrukcję na takie małe DIY, ktoś byłby zainteresowany?
Jak będę miała więcej czasu to uzupełnię też zaległości na Waszych blogach ;) A tymczasem idę się uczyć na geografię...i niemiecki...i chemię...
xx
Ale fajny pomysł! Rewelacjaa!!!
OdpowiedzUsuńWidać duży postęp. Druga praca jest zdecydowanie dokładniejsza. Ja też mam trochę na głowie jeśli chodzi o szkołę, chociaż na chwilę nie mogą odpuścić...Pozdrawiam i tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńZakładki rewelacja, oryginalne i urocze :)
OdpowiedzUsuńsart-world.blogspot.com
Robienie powtórek jest bardzo ważne, inaczej ciężko dostrzec postępy. :D
OdpowiedzUsuńLisia zakładka jest świetna. :D
U mnie to na brak tworzenia wpływa raczej już lenistwo. Zostały mi ostatnie trzy tygodnie, w szkole praktycznie dali mi spokój, ale żeby coś zrobić to jakoś ochoty brak. :C
Moim zdaniem pierwsza wersja była fajna, ale ta jest jeszcze lepsza! Jeśli chodzi o DIY to byłabym zainteresowana ;)
OdpowiedzUsuńObie wersje są piękne. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny
OdpowiedzUsuń