piątek, 30 października 2015

Ellen Jewett - artystka warta uwagi

     Może niektórzy z was ją znają, może inni nie. Nie zmienia to jednak faktu, że jej prace są godne zatrzymania się na chwilę i przemyślenia. Jak dla mnie wielka artystka i inspiracja. Tworząc z niezwykłą dokładnością, inspiruje się naturą: zwierzętami i roślinami, łącząc je z elementami surrealistycznymi i fantastycznymi, tworzy jedyne w swoim rodzaju dzieła sztuki.

Oto kilka z nich: 








   

     Chyba nie trzeba tu dużo mówić. To tylko przykłady, więcej możecie zobaczyć w galerii autorki na deviantart oraz na jej oficjalnej stronie.

     Jak już mówiłam, prace artystki są dla mnie wielką inspiracją. Uważam, że jeśli dla kogoś coś jest prawdziwą, szczerą pasją (mówię tu ogólnie, nie tylko o rękodzielnictwie) to nie ma granic, które by go zatrzymały i może osiągnąć coś wielkiego, jeśli tylko się postara i włoży w to trochę pracy i wysiłku. Bo co jak co, ale nic wielkiego nie osiągnie się tylko ciągłym powtarzaniem ''chciałabym...''. Skoro chcesz to weź się do pracy i to zrób, a nie tylko mów, że byś chciała to zrobić, ciągle jednak stojąc w tym samym miejscu.
Przynajmniej spróbuj, a potem jeszcze raz i jeszcze, i kolejny raz, aż Ci się uda.
Bo nie ''do trzech razy sztuka'' tylko tyle razy, aż w końcu wyjdzie.

     Wiem, że pewnie wiele razy już to słyszeliście i nie mówię nic nowego, jednak nie należy się poddawać.
Tak, są lepsi od nas, tak, mają większe doświadczenie i może nasze prace są niczym w porównaniu do ich, jednak to nie znaczy, że my kiedyś nie zostaniemy tymi ''lepszymi''. Bo to Wy możecie być kiedyś inspiracją dla kogoś, tak jak pewne osoby są teraz dla Was.

     Nie zawsze się o tym pamięta, ale przecież każdy od czegoś zaczynał i nie był od razu jakimś mistrzem.
Mistrz. Nie przepadam za tym określeniem, ktoś może być w czymś naprawdę dobry, ale czy to oznacza, że jest mistrzem? Jak dla mnie nie. Ciągle się doskonalimy, uczymy i zawsze będzie coś, czego jeszcze nie potrafimy, coś do odkrycia, o czym jeszcze nie wiemy. A mistrz, oznacza chyba, że ktoś wie wszystko w danej kategorii. W każdym razie chodzi mi o to, że uczymy się przez całe życie, a i tak zawsze będzie coś, czego jeszcze nie umiemy.


     Mówiąc szczerze, to nie miałam zamiaru tego wszystkiego pisać, ale tak właśnie uważam. Choć sama nie zawsze się do tego stosuję, ale wiadomo, każdy ma czasami ''gorszy okres''.

 
     Napiszcie mi proszę, czy takie posty się wam podobają, czy jednak nie jest to nic ciekawego, co chcielibyście czytać. Chodzi mi o pisanie o artystach i też takie moje ''przemyślenia''.

A ja jak na razie uciekam, życzę miłego weekendu! 
   

niedziela, 25 października 2015

Wianek

     Kończą mi się rzeczy do pokazywania, a czasu na tworzenie nie ma. Pomysłów mam spisanych już całe mnóstwo, jednak zero czasu na realizację. Nie mogę się doczekać ferii świątecznych, może wtedy uda mi się coś więcej zrobić.

     A co do wianka - co lepiej wspomaga kreatywność niż przeceny? Tego tygodnia w środę kupiłam sztuczne kwiatki na wyprzedaży, a w czwartek powstał wianek.


     Nie żeby coś, jednak muszę powiedzieć że w rzeczywistości wygląda ładniej, niż wyszedł na zdjęciu.
Pewnie też lepiej prezentowałby się na głowie. Muszę zainwestować w jakieś tła do zdjęć


     Poeksperymentowałam trochę, jak mówię, muszę kupić jakieś tła, bo spodobało mi się robienie zdjęć na czarnym tle, ale z dwoma kartkami a4 i pokrywką od pudełka jest za dużo kombinowania. Jak dla mnie wianek wyszedł tu lepiej, niż na białym tle, jednak wstawiam oba, dla porównania :)

sobota, 17 października 2015

Babeczki

     W końcu doszłam do babeczek, które nie są już tak stare. Jednak wydaje mi się jakbym zrobiła je bardzo dawno temu. Ostatnio coś się zmieniło, chciałabym zrobić coś poważniejszego, jakiś większy projekt. Właściwie jestem w trakcie jednego, jak skończę to go tu pokażę, ale nie o to chodzi.


     Weźmy chociażby te babeczki, słodycze to chyba jednak nie dla mnie, chyba że wymyślę na nie kiedyś jakiś ciekawy sposób, coś innowacyjnego, coś, czego jeszcze nie było. Na razie jednak wydaje mi się jakby to wszystko już było, a ja nie pokazuję siebie w moich pracach, nie jest to nic związanego ze mną.
      Na początku byłam zadowolona że mi tak wyszły, jednak teraz nie czuję nic, nie jestem z nich zadowolona, ponieważ nie ma w nich tej cząstki mnie, czegoś, co chciałabym przekazać.
''ładną zawieszką'' ale nic poza tym.
Bądźmy szczerzy, za parę miesięcy, albo i nawet dni, nikt nie będzie o nich pamiętał. Może teraz komuś się spodobają, powie, że są ładne, jednak na tym koniec.
A ja chciałabym czegoś więcej, chciałabym żeby moje prace coś przekazywały, inspirowały, żeby ludzie się nad nimi zastanowili, choćby przez chwilę. To nie tak, że zaraz bym chciała tworzyć jakieś dzieła sztuki, jednak do tej pory, jakby się nad tym zastanowić, moje prace są jakby puste, nic nie znaczące.

     Jedną pracą, z której jestem w miarę zadowolona, to miś, pokazuje że nie wszystko jest idealne, są rzeczy, które nawet po naprawieniu nie są już takie same (guzik zamiast oka, łatka na brzuchu) Jednak to nadal nie to, czegoś nadal mi tam brakuje.

     Eh, trochę namieszałam, jak zwykle, ciężko mi przychodzi wyrażanie tego co mam na myśli, a nie chciałam się już bardziej rozpisywać, więc mam nadzieję, że może po prostu zostaniecie i zobaczycie co z tego wszystkiego wyniknie?

A jak na razie przejdę do tego, o czym miał być ten post.







wtorek, 13 października 2015

Piłeczki tenisowe

     Gdy po kilku miesiącach w końcu znalazłam kolczyka, którego zrobiłam już bardzo dawno temu, postanowiłam go Wam pokazać :)

Te kolczyki to także jedne z moich najstarszych.

     Wiem, że post miał być w weekend, jednak nie miałam aparatu. Uwierzcie mi, długo kombinowałam, robiłam zdjęcia telefonem, szukałam materiałów żeby może pokazać coś innego, jednak zdecydowałam w końcu, że lepiej poczekać trochę i pokazać się z lepszymi zdjęciami, niż wstawiać byle co, tylko żeby było.
Mam nadzieję, że uda mi się uniknąć czegoś takiego w przyszłości, chociaż wiadomo, różne rzeczy mogą się wydarzyć, a złośliwość rzeczy martwych nie zna granic (przynajmniej w moim przypadku)
     W każdym razie następny post będzie w weekend i postaram się żeby było już regularnie.

niedziela, 4 października 2015

Miś i drewniany domek

     Dzisiaj chcę pokazać Wam pracę nad którą do tej pory siedziałam chyba najdłużej ze wszystkich...no i mały dodatek :)

Misia robiłam ok. 8 godzin Ma trochę ponad 3,5 cm
Myślę że zrobiłam go na feriach zimowych tego roku.


Właściwie kiedyś go już pokazałam, usłyszałam wtedy pytania dlaczego jest taki jaki jest i że taki się nie podoba. Cóż, tak, mogłabym zrobić zwykłego misia przytulankę, ale...no właśnie, byłby ''zwykły'' poza tym nie wszystko zawsze jest idealne.


Najwięcej czasu spędziłam nad robieniem ''futra'' za pomocą szpilki, ale uważam że było warto. 
Poprawiłabym to jak zrobiłam twarz i wychodzącą ''watę''.



A więc domek, nie planowałam go tutaj pokazywać, a już na pewno nie z tym niedźwiadkiem, ale tak jakoś pomyślałam że zrobię im razem zdjęcie, spodobało mi się i tak już zostało.


A skoro już miałam go pokazać, to należało zrobić więcej zdjęć.


Patyczki nie są idealnie proste, jednak myślę że dodaje to uroku całości, wygląda bardziej naturalnie.


Tył oszlifowałam papierem ściernym, jest też szpara między ''deskami'' żeby można było powiesić domek.


Ogólnie domek powstał kompletnie niezaplanowany, (przed zrobieniem niedźwiadka) po prostu usiadłam, popatrzyłam co mam na biurku i zauważyłam patyczki, które to nie dawno kupiłam w empiku za kilka złoty i nagle wpadł mi taki właśnie pomysł do głowy, jak podoba się Wam rezultat? I chciałabym też oczywiście wiedzieć co sądzicie o misiu, w końcu to on był ( a przynajmniej miał być ) głównym bohaterem tego posta :)